To mnie właśnie martwi... Dekada czasu to okres wystarczająco długi, by ktoś zaczął go postrzegać jako nostalgiczny obraz z dzieciństwa, przez co zacznie tracić pozycję bolesnego chłamu (którym jest), a zacznie wspinać się na pozycję klasyka (którym nigdy nie będzie). Smutny morał jest taki: nie ważne jak zły film nakręcisz, jeżeli odleży swoje, to znajdą się jego nostalgiczni fani.
Podobny los spotkał inne żenujące ekranizacje kreskówek i/lub książek dla dzieci- 101 i 102 Dalmatyńczyki, Grincha etc.